Sony MDR – EX57LP – słuchawki dla melomana?

 

Słuchawki są dziś chyba nieodłącznym elementem codziennego życia przeciętnego człowieka. Służą nam nie tylko w domowym zaciszu, ale również i na powietrzu – na ulicy czy w autobusie. Umilają czas, pozwalają na słuchanie ulubionej muzyki w celu odstresowania się od powszednich spraw. Dziś przedstawię recenzję słuchawek marki Sony, model MDR – EX57LP. Sprawdźmy zatem jak się sprawują.

Sprzęt zapakowany jest w niewielkich rozmiarów plastikowe, pionowe pudełko z dużym napisem SONY make. believe i oczywiście popularną naklejką MP3 IPod “WALKMAN”. Pudełko jest leciutkie, ale nie skupiamy na nim swojej uwagi. Z przodu widzimy wygląd i kolor naszych słuchawek. Na rynku dostępne są różne kolory: różowy, biały, fioletowy, niebiesko – zielony i czarny. Ja natomiast korzystam z wersji niebiesko – zielonej.

Jak widzimy, “na wierzchu” pudełka mamy parę słuchawek i 2 zapasowe gumki w rozmiarze S i L (gumki w najbardziej popularnym rozmiarze M są już założone na słuchawkach.

Z tyłu pudełka mamy standardowo informacje załączone od producenta opisujące z jakim towarem mamy do czynienia oraz najbardziej popularne informacje dotyczące sprzętu, tzw. specyfikacja.

W języku polskim informacja brzmi, że są to słuchawki stereofoniczne, wąska obudowa zapewnia komfortowe noszenie.

Po rozpakowaniu naszego pudełeczka zauważamy, że w środku oprócz pary słuchawek i wspomnianej wcześniej parze zapasowych gumek, mamy również kolejną parę nakładek oraz materiałowy woreczek służący do przechowywania naszego sprzętu. Czy jest on przydatny czy nie, niech każdy sam oceni. Ja nie korzystam z takich gadżetów.

Każda nakładka ma wewnętrzny inny kolorek, natomiast same gumki, jak widzimy, są jednolicie białe. Producent dodał także “zwijacz” kabla,abyśmy mogli swobodnie ustalać sobie długość słuchając muzyki na zewnątrz.

Czas teraz, by przyjrzeć się samym słuchawkom. W moim modelu postawiono na biel. Z tego koloru mamy całkowicie wykonany kabel o długości 1,2 mm zakończony ukośną wtyczką, również w kolorze białym. Oczywiście, jak przystało na standard, jest ona pozłacana.

Trzeba wspomnieć, że sam przewód słuchawek jest asymetryczny. Lewą słuchawkę wtykamy bezpośrednio do ucha, a prawą okręcamy za szyję i wkładamy do prawego ucha. Pozwala nam to na uniknięcie wypadania słuchawki z ucha idąc. W moim przypadku rozwiązanie to nie sprawdziło się całkowicie. Idąc chodnikiem i tak kabel ciągnie do dołu, co powoduje luzowanie prawej słuchawki i nerwowe jej poprawianie, dociskanie z powrotem do ucha. Lepszym rozwiązaniem wydaje mi się byłoby zastosowanie “żabki”, za pomocą której można by przypiąć przewód do koszulki/koszuli/swetra. Takie rozwiązanie zastosowano w słuchawkach firmy SoundMagic, z których modelu PL11 korzystałem. Skorzystanie ze wspomnianej “żabki” pozwoliło całkowicie uniknąć luzowania kabla i wypadania słuchawki z ucha.

Cóż, komentarze w Internecie na temat zastosowania tychże kolorów są różne. Przeważają opinie, że ten kolor jest “babski” i nie zachęca do zakupu płci męskiej nawet pomimo zastosowania atrakcyjnej ceny. Ja nie przywiązuję aż takiej wagi do koloru i skorzystałem z promocji zakupu 2 sztuk w cenie 1. No chyba że daliby do wyboru tylko kolor różowy …

Słuchawki podpisano prawa lewa, ale nawet bez tego oznaczenia poradzilibyśmy sobie bez problemu z rozpoznaniem, którą do którego ucha włożyć z racji ukształtowania wyjścia słuchawki z gumką. Cóż, takie “ułatwienie” nie pomoże i nie zaszkodzi.

Słuchawek używałem z odtwarzaczem Meizu M6 SL. Nie wygrzewałem ich za bardzo z racji krótkiej żywotności baterii w playerku. Odtwarzacz ten jest bardzo “basowy”, a po włączeniu mojej ulubionej funkcji Spatializer i uaktywnieniu prawie że maksymalnie opcji podbicia zarówno ilości jak i głębokości basów postanowiłem sprawdzić jak słuchawki będą się sprawować odtwarzając muzykę z gatunku trance, house czy dubstep. Cóż, po poprzedniej przygodzie ze słuchawkami a – jays two, tu przyszedł czas na rozczarowanie. Bas jest zdecydowanie bardziej płytki, jest nieco “tępy” i słychać w momencie pojawienia się jeszcze niższych zejść w głębokości, nieznacznie brzęczenie. Słuchawki te zdecydowanie nie radzą sobie z głębokim basem. Po wyłączeniu tych opcji, dźwięk jest “standardowy”, nie różni się zbytnio ani na plus ani na minus od poprzednich modeli słuchawek z jakich korzystałem wcześniej (nawet przy ustawieniach standardowych EQ, czyli podbicie fabryczne basu bez jego pogłębienia). Basu jest dużo, ale gdy chcemy posłuchać utworów z głębokim, soczystym uderzeniem, to słuchawki nie zdają egzaminu. Natomiast uważam, że przy słuchania muzyki przy standardowych ustawieniach, ewentualnie przy lekkim podbiciu basu, słuchawki spisują się poprawnie.

Podsumowując, jak na słuchawki zakupione w cenie 40 zł, nie znajdziemy tu fajerwerków muzycznych. Jakość muzyki nie wgniecie nas w domowy fotel czy krzesło w autobusie. Fanom głębokich, soczystych basów należy zdecydowanie odradzić zakup, ponieważ w tej kwestii nie radzą sobie zupełnie z takimi dźwiękami. Zwolennikom lżejszych dźwięków czy powszednim “zjadaczom muzyki” powinna taka jakość muzyki wystarczyć. Myślę, że w tej cenie znajdziemy dość dobry produkt, który zadowoli powszedniego melomana.

2 comments for “Sony MDR – EX57LP – słuchawki dla melomana?

Dodaj komentarz